O mnie
Siemasz.
Nazywam się Michał Kokot, mam 26 lat. Prowadzę działalność związaną z programowaniem i marketingiem internetowym. Interesuję się m.in. samorozwojem, filozofią, nowymi technologiami, motorsportem i grami komputerowymi.
Mkokot.pl to moje małe miejsce w sieci, w którym realizuję potrzebę dzielenia się wszystkim tym, co wydaje mi się wartościowe.
Chciałbym, żeby z czasem ten blog stał się agregatorem mojej wiedzy i doświadczeń. Bez ściemniania, naciągactwa, czy lania wody nie na temat.
Kim ja w ogóle jestem?
Możesz się zastanawiać: „po co mam czytać wywody jakiegoś… Kokota?”.
I totalnie rozumiem Twój punkt. Nie musisz.
Nie jestem gwiazdą Instagrama, nie jeżdżę Ferrari, ani nie mam nawet w połowie tak zajebistego brzucha jak Testoviron.
W szkole byłem raczej mierny, a studia rzuciłem dwukrotnie. Nie miałem nawet pomysłu na swoją przyszłość.
Zmieniło się to dopiero kilka lat temu.
Od tego czasu:
- Wyszedłem z uzależnienia od gier.
- Przesłuchałem tysiące godzin podcastów z zakresu samorozwoju.
- Poprawiłem znajomość angielskiego. Z poziomu “potrafię się co najwyżej przedstawić i powiedzieć, jaka jest pogoda” wskoczyłem na “swobodnie czytam, słucham i piszę”.
- Nauczyłem się programowania (PHP, JS, + parę frameworków) i SEO.
- Wypracowałem stały, pasywny dochód, który pozwala mi się skupiać na tym co kocham. Mogę dzięki temu poświęcać czas np. na tworzenie tego bloga.
- Zrzuciłem ponad 25 nadmiarowych kilogramów.
Co będzie dalej? Nie wiem. Mam nadzieję, że ta lista dopiero się zaczyna, a czytelnicy będą mogli to na bieżąco śledzić.
W planach mam na pewno dalszą edukację, pracę nad sobą i dostarczanie jak najlepszych treści.
Jeżeli nadal Cię nie przekonałem, zajrzyj do sekcji: Dlaczego warto czytać treści mojego autorstwa?
Jakiej słucham muzyki?
- Eurodance, głównie z lat 90. Mama katowała mnie tym w dzieciństwie i jakoś tak mi zostało. Disco Michał to moje alter ego, serio. Sam kawałek Mr Vain przesłuchałem najprawdopodobniej kilka tysięcy razy. Mam mnóstwo playlist z takimi klubowymi hitami sprzed lat i pewnie kiedyś się nimi podzielę… Jak w końcu zrobię tam drobne porządki.
- Rap, też starsze utwory. Lubię prostotę i powtarzalne beaty, a autotune mnie odrzuca. Słucham zarówno zagranicznego, jak i polskiego — szczerze mówiąc, jest mi to bez różnicy. Aktualnie przestałem szukać w rapie przesłania i słucham go bardziej dla brzmienia, jak wkręci mi się odpowiedni nastrój. Nie mam za bardzo ulubionych twórców, ale na ogół podobała mi się twórczość Biggiego, Bezimiennych, oraz PeeRZeTa.
- Blues i Jazz, wyżej wymienione gatunki zaczynały mi się trochę przejadać, więc postanowiłem się odchamić i poszukać czegoś nowego. Po przejrzeniu listy kilkudziesięciu gatunków muzycznych wybór padł na te dwa. Od niedawna słucham głównie podczas pracy (instrumentale) oraz wieczorami, kiedy chcę się zrelaksować. Chyba jestem już stary, co? Świruję, to naprawdę super muzyka.
Jakie polecam książki?
- The Millionaire Fastlane (M. J. DeMarco) – przeczytałem ją po maturze, zaraz przed tym, gdy miałem wybrać się na studia. To ona uświadomiła mi, że nie nadaję się na typowy etat i podobnie jak autor, chciałbym stworzyć coś własnego. Fajna pozycja dla młodych, ambitnych ludzi.
- The Slight Edge (Jeff Olson) – książka jako całość mnie niespecjalnie porwała, ale przedstawiana w niej filozofia jest czymś, co uważam za absolutny gamechanger. Nawet najdrobniejsze, ale regularne aktywności mogą w dłuższej perspektywie doprowadzić do osiągnięcia pozornie trudnego celu. Dzięki nim, bez fiksowania się na temacie schudłem ponad 25 kilogramów, nauczyłem się programować i znacząco poprawiłem swoją znajomość angielskiego. Wszystko poprzez regularny i konsekwentny wysiłek.
- So Good They Can’t Ignore You (Cal Newport) – genialna pozycja, która pomogła mi poradzić sobie z “wypaleniem” (w IT często przychodzi ono dość szybko, nie wiem dlaczego). Oprócz tego, książka przedstawia kilka rewelacyjnych taktyk, które pokazują w jaki sposób dojść nie tylko do celu, ale też na sam szczyt.
Jakie polecam filmy?
Szczerze, nie widziałem zbyt wielu filmów.
Zdecydowanie wolę seriale. Szybko zżywam się z bohaterami i mam ogromny niedosyt kiedy cała przygoda kończy się po ~trzech godzinach.
Niemniej, mogę polecić te dwie pozycje:
- Three Idiots (2009) – nie obejrzałbym tego filmu, gdyby nie to, że polecił mi go ciekawy i inspirujący człowiek. Bollywood to jednak nie moje klimaty. Na szczęście spróbowałem i okazało się, że jest to nie tylko lekki i trzymający w napięciu film, ale też prawdziwe dzieło niosące za sobą wiele wartościowych lekcji.
- Whiplash (2014) – film o ambitnym, młodym perkusiście, który niemal za wszelką cenę chce dojść do swojego celu. Ciekawy, motywujący i niosący za sobą niejedno przesłanie. Ciekawe mogą być nie tylko refleksje dotyczące głównego bohatera, ale też te dotyczące jego nauczyciela.
Jakie polecam seriale?
- Silicon Valley – mój ulubiony serial, który polecam nie tylko programistom, ale każdemu, kto interesuje się tworzeniem rozmaitych organizacji (biznes, polityka, sport, cokolwiek). Może wyjdę na świra, ale obejrzałem ten serial od deski do deski z 7 razy i już nie mogę się doczekać kolejnej powtórki. Choć serial jest raczej komediowy, całkiem nieźle pokazuje na przykład to, że z niemal każdej porażki jest jakieś wyjście. Warto myśleć nieszablonowo i nie poddawać się zbyt szybko.
- Breaking Bad – bezapelacyjnie najlepszy serial jaki oglądałem. Trzymający w napięciu, bez sztucznych wypełniaczy (oprócz dziwnego odcinka z łapaniem muchy). Główny bohater uświadomił mi, że życie jest kruche i nie trzeba bać się realizacji marzeń. Choć w przeciwieństwie do niego, wolę stawiać na legalne i nieszkodliwe społecznie rozwiązania.
- The Good Place – lekka i zabawna produkcja z niezwykle głębokim drugim dnem. Żaden inny serial nigdy nie zmusił mnie do tak wielu przemyśleń. Pomimo świetnych recenzji w internecie, polecałbym jednak głównie osobom dojrzałym i stabilnym psychicznie. Nie chodzi mi o to, że “dobre miejsce” zryje Ci beret, ale na pewno wywoła sporo egzystencjalnych rozkmin (u mnie były one raczej pozytywne, ale jednak zmieniły mi pogląd na parę rzeczy).
Dlaczego warto czytać tego bloga?
Moim pomysłem na tego bloga jest:
- Szczerość i nierobienie z siebie “guru”. Przez niektórych szarlatanów rozwój osobisty jest odbierany w Polsce jako scam i bajki dla naiwniaków. A szkoda, bo tracą na tym wszyscy — zarówno autorzy, jak i odbiorcy. Chcę komuś pomóc, a nie flexować się wypożyczoną furą i obiecywać, że “Ciebie też będzie stać, jak kupisz moje szkolenie”.
- Niesienie prawdziwej wartości. Lubię pomagać ludziom i zgodnie z tym co powiedział kiedyś Ks. Jan Kaczkowski, chciałbym przeżyć swoje życie “na plus” i dawać od siebie więcej niż muszę. Praca, z której utrzymuję się na ten moment jest w pytę: wygodna, ciekawa, całkiem dochodowa… Ale niesie taką sobie wartość. Na tym blogu staram się komuś realnie pomóc. Opisywać wszystko tak, jakbym opisywał młodszemu bratu – szczerze i bez ciśnienia na dostanie czegoś w zamian. Jeżeli podoba Ci się takie podejście, również Ciebie zachęcam do tego, żebyś dawał od siebie “więcej niż musisz” i w miarę możliwości, starał się robić coś pozytywnego dla świata i jego mieszkańców. To fajne uczucie i – jak sądzę – mniej żalu do samego siebie w ostatnich chwilach.
- Porządny research. To, że coś zadziałało u mnie, nie znaczy, że musi zadziałać u każdego. Wszystko to, co tutaj postuję ma raczej subiektywny charakter, ale staram się bazować także na doświadczeniach innych osób, oraz linkować fakty i interesujące treści związane z danym zagadnieniem.
- Przejrzystość. Mało kto lubi czytać ogromne ściany tekstu pisane pod algorytmy wyszukiwarek. Chcę pisać treści takie, jakie sam chciałbym czytać. Docelowo zależy mi na stworzeniu tu fajnej społeczności (m.in. na Discord), a nie na maksymalizacji ilości kliknięć kosztem jakości.
Jeżeli doczytałeś ten wpis do tego miejsca, dzięki!
Zaobserwuj mnie na Twitterze, żeby być na bieżąco z tym, co tu tworzę.
Jak się ze mną skontaktować?
Jeżeli masz do mnie jakieś pytanie, chcesz, żebym coś doprecyzował, albo po prostu chcesz ze mną pogadać, aktualne formy kontaktu znajdziesz na tej stronie.
Preferuję kontakt mailowy, bo wiadomości na komunikatorach lubią mi się gdzieś zgubić.