Kilka dni temu widziałem na jakimś kanale YouTube ankietę: „Jak uważacie, co jest ważniejsze: ciężka praca, czy mądra praca?”.
Wynik był do przewidzenia, większość głosów oddanych na „mądrą pracę”, bodajże 90 procent.
Co prawda trudno się z tym nie zgodzić, ale nawet pracując mądrze, jeśli będziemy prokrastynować, mamy mizerne szanse na osiąganie sensownych rezultatów.
Czym jest ta cała prokrastynacja, a przede wszystkim: jak ją zwalczać?
Zapraszam do lektury. Teraz, nie za pięć minut 😉.
Prokrastynacja to po prostu tendencja do odwlekania różnych rzeczy na później.
Może dotyczyć różnych dziedzin życia, takich jak na przykład nauka czy praca. Prokrastynacja jest podświadomą reakcją obronną przed robieniem czegoś, co nam się nie podoba, lub czegoś, czego się obawiamy.
Bardzo często, zamiast zrobić coś ważnego, sięgamy na przykład po smartfona, żeby „tylko sprawdzić” co słychać na naszych ulubionych portalach społecznościowych. Choć może się to wydawać tylko chwilą niewinnego relaksu, w rzeczywistości odbiera nam to trochę energii i czasu na wykonanie czegoś, czym mieliśmy się zająć.
Przez prokrastynacje nasze zadania często są zrobione byle jak, na ostatnią chwilę, albo co gorsza — nie zostają zrobione w ogóle.
Przykład 1:
Marcin chce zacząć nagrywać filmiki na YouTube. Niestety nie ma do tego odpowiedniego sprzętu, więc postanawia się jeszcze wstrzymać. Kupuje kamerę i mikrofon, jednak później postanawia dozbierać jeszcze trochę pieniędzy na lepsze oświetlenie. W końcu z softboxami będzie bardziej profesjonalnie.
Gdy kupuje wcześniej wymieniony sprzęt, wpada na genialny pomysł — musi obowiązkowo wyłożyć cały swój pokój piankami akustycznymi. Dzięki nim będzie już idealnie.
Po remoncie całego pokoju Marcin postanawia jeszcze poszukać profesjonalnego grafika. Po dwóch dniach poszukiwań zleca mu wykonanie profesjonalnego banneru i avatara.
Na kanale nie ma nadal ani jednego filmu. Marcin tak naprawdę podświadomie bał się zacząć. Bał się reakcji innych osób i nie chcąc przyznać tego przed samym sobą, wciąż starał się zajmować czymś wygodniejszym, co mogłoby, choć na chwilę poprawić jego samopoczucie i uświadomić go w przekonaniu, że postępuje w słuszny sposób.
Najprawdopodobniej minęło co najmniej kilka miesięcy. Ktoś inny przez ten czas założyłby kanał i jeszcze tego samego dnia wrzucił prosty filmik nagrany telefonem. Zbierałby doświadczenie, a z czasem zobaczyłby, czy rzeczywiście jest to zabawa dla niego. Jeśli czułby się w tym dobrze, pewnie stopniowo podnosiłby jakość materiałów, a po drodze przyciągał do siebie już pierwszych odbiorców.
Przykład 2:
Kamil chce zostać programistą. Za każdym razem, gdy siada do zakupionego przez siebie kursu, widzi, że prowadzący ma znacznie ładniejszy edytor kodu od niego. Wyłącza więc kurs i szuka nowych motywów i pluginów. Później orientuje się, że prowadzący korzysta z systemu macOS, a on z Windowsa. Wydaje mu się więc, że w ten sposób również podniesie swoje umiejętności. Wstrzymuję się więc z nauką do czasu, aż kupi sobie nowego laptopa.
Kamil zmarnował sporo czasu na czynności dookoła programowania, zamiast poświęcić go na samo programowanie. Nie chcąc się uczyć, starał się otoczyć innymi rzeczami, zamiast zgłębiać konkrety i zaczynać pisać pierwszy kod.
Z doświadczenia niestety wiem, że takie poszukiwania edytorów kodu, zmiany systemów operacyjnych i inne głupoty potrafią zająć wiele dni. W tym samym czasie ktoś z lepszym podejściem mógłby zainstalować najprostszy edytor, doinstalować kilka polecanych wtyczek i po dwudziestu minutach zacząć przyswajać wiedzę. Ktoś, kto będzie zajmował się głupotami, będzie może miał ładniejsze środowisko pracy, ale minie kilka miesięcy, a on nadal nie będzie umiał nic praktycznego, podczas gdy ktoś nie prokrastynujący mógłby zaczynać już rozglądać się za pierwszą pracą.
Przykład 3:
Ania musi pouczyć się do matury. Ma do niej jeszcze około roku, więc zostało sporo czasu. Postanawia więc się tym teraz nie przejmować.
Czas leci, a w kwietniu Ania orientuje się, że zostało jej już około miesiąca. W miesiąc i tak nie przypomni sobie wszystkiego, więc… Zrobi sobie powtórkę tydzień przed. Zostanie po około dwa dni na przedmiot — idealnie.
Tydzień przed maturami Ania zdaje sobie sprawę z tego, że w zasadzie uczyła się trzy lata i nie potrzebuje żadnej dodatkowej powtórki.
Dzień przed maturą z języka polskiego Ania czyta na grupie na facebooku, że na maturze dawno nie pojawiła się kultowa „Lalka”. Uznaje więc, że najwyższy czas ją powtórzyć. Czyta więc streszczenie szczegółowe, a później uznaje, że musi przypomnieć sobie jeszcze kilka innych ważnych lektur.
Tym sposobem Ania zasypia o piątej rano i udaje się na maturę niewyspana. Choć ostatecznie doszło do momentu nauki i prokrastynacja nie spowodowała całkowitego zaniechania działania, przełożyła je na bardzo późny moment i spowodowała dodatkowe niechciane skutki w postaci złego samopoczucia na egzaminie.
Przyczyn prokrastynacji może być całe mnóstwo, a ich identyfikacja to jeden z najważniejszych kroków do walki z tym problemem.
Zalicza się do nich między innymi:
W tym przypadku nie znajdziemy jedynego słusznego rozwiązania.
Każdy przypadek jest inny i ciężko o uniwersalny sposób, który zadziała na każdego. Istnieje jednak kilka dość ciekawych rozwiązań, które warto rozważyć jeżeli zmagamy się z prokrastynacją.
Należą do nich między innymi:
Proponuję Wam także nagranie swojego dnia pracy lub jeśli pracujecie przed komputerem, zainstalowanie programu takiego jak np. RescueTime. Raz na jakiś czas sprawdźcie sobie, ile mniej więcej czasu poświęciliście na realną pracę, a ile na inne czynności.
Ja dzięki RescueTime dowiedziałem się między innymi, że podczas swojej pracy, spędzam średnio około godziny dziennie na przeglądaniu Reddita. Dzięki temu zacząłem chować swój telefon, a na komputerze zablokowałem sobie dostęp do tej strony w godzinach pracy (zrobiłem to za pomocą programu Cold Turkey).