Study with me – nauka lub praca z wirtualnym partnerem

Nauka
Michał Kokot
11 czerwca 2021

Nawet nie bardzo chce mi się liczyć ile razy pisałem na łamach tego bloga o metodzie Pomodoro.

Dziś jednak będzie o czymś nieco innym, co w moim przypadku daje podobne, a nieraz nawet lepsze rezultaty niż ta technika. Co więcej, z tej metody korzystam nawet teraz, właśnie podczas pisania tego wpisu.

O co chodzi?

O naukę lub pracę w grupie. Nie oznacza to jednak, że musisz ruszać się z domowego zacisza i nagle przenosić się do publicznej biblioteki. Nie oznacza to także, że musisz znaleźć kogoś, kto chciałby z Tobą w ten sposób współpracować… Śpieszę z wyjaśnieniami.

Na czym polega „study with me”?

Choć w Polsce ten trend dopiero się rozwija, w serwisie YouTube przez niemal całą dobę można znaleźć mnóstwo transmisji na żywo, na których ktoś (najczęściej student lub uczeń) uczy się przez jakąś ilość czasu. Zwykle wykorzystywany jest zegar i analogicznie do Pomodoro dany streamer uczy się w blokach czasowych (bardzo często jest to np. polecane przeze mnie 50 minut pracy/nauki i 10 minut przerwy).

Jeżeli pracujemy w głośnym otoczeniu i chcemy się wyciszyć, możemy słuchać dźwięków oferowanych przez streamera.

Zwykle są to dźwięki deszczu, burzy i wielu innych odgłosów natury, które mają za zadanie tłumić nasze otoczenie i nieco lepiej pobudzić nas do pracy.

W czasie przerw chętni wypisują na czacie jak poszła im sesja, a streamerzy bardzo często dyskutują z widzami na ciekawe tematy i omawiają metody, które pozwalają im się lepiej uczyć.

Jaki jest sens oglądania takiego czegoś?

Nie jestem psychologiem, więc nie zamierzam bawić się w próby fachowego opisywania tego zjawiska.

Odnoszę jednak wrażenie, że jako ludzie mamy tendencje do naśladowania innych. Nie lubimy czuć się gorsi od grupy, po prostu chcemy gdzieś przynależeć. W momencie, w którym pracuję i mam obok siebie nawet wirtualną osobę, która robi to razem ze mną — jest mi znacznie raźniej.

Nie czuję wtedy potrzeby, żeby się oszukiwać i moja praca jest znacznie bardziej wydajna. Nie uciekam myślami i nie przejmuję się tym „jak to mi źle” ani tym, że moi znajomi nawet nie wstali jeszcze z łóżka.

Ten sposób ma w sobie coś, co ciężko jest wyjaśnić samymi słowami.

Jedno jest niemal pewne. Ze względu na to, że takich transmisji na żywo pojawia się coraz więcej i oglądają je tysiące uczniów z całego świata, po prostu musi to działać, przynajmniej w przypadku niektórych osób. Wiem po samym sobie, że bardzo podnosi to moją produktywność, dlatego korzystam z tego sposobu niemal każdego dnia.

Polecam po prostu wpisać na YouTube „Study with me” i spróbować przepracować z kimś choć jedną pełną sesję. Jeśli macie słabe łącze, albo po prostu z jakiegoś powodu nie lubicie transmisji na żywo – równie dobrze możecie obejrzeć gotowe, kilkugodzinne nagrania. Zwykle są one nieco bardziej „dopieszczone” – dla każdego coś miłego.

Na koniec tego wpisu dodam, że jeszcze przed jego napisaniem poleciłem ten sposób kilku znajomym studentom. Wstępny odzew jest taki, że bardzo im to pomaga i coraz chętniej stosują to w trakcie swojej nauki.

Spróbuj sam, tym bardziej że nic to nie kosztuje, bo darmowych streamów ze „study with me” na YouTube jest całe mnóstwo.


Wpis przypadł Ci do gustu? Będę wdzięczny, jeśli:
  • Zaobserwujesz mnie na Twitterze lub skorzystasz z blogowego RSS.
Dzięki temu będziesz na bieżąco z nowymi treściami i nie tylko. Dzięki!